Zuza Skrzyńska

Jak odmawiać dziecku i dlaczego to jest ważne

by Zuza Skrzyńska

Kiedy dorosły broni swoich granic, mówimy, że jest asertywny, wytrwały i potrafi o siebie zadbać. Kiedy dziecko broni swoich granic jest niegrzeczne, rozpuszczone i z pewnością wymusza. 

Bywa tak, że wymagamy od dzieci bezwarunkowego posłuszeństwa, a potem dziwimy się, że nie wyrastają na pewnych siebie, broniących własnych interesów dorosłych.

Bywa i tak, że zgadzamy się na wszystko. Nie odmawiamy dziecku, mimo że tak naprawdę wcale nie chcemy się zgodzić. A maluchy, ucząc się przez naśladowanie, zakorzeniają w sobie przekonanie, że trzeba się na wszystko zgadzać. Własne granice nie są ważne.


MIT ŻELAZNEJ KONSEKWENCJI

Czasem mówimy „NIE” dla zasady. Żeby nie dać się złamać. Wierzymy w mit żelaznej konsekwencji. Że tylko ona zapewni posłuszeństwo. Pokaże dziecku, gdzie jego miejsce, a my odniesiemy sukces wychowawczy.

W czasach naszego dzieciństwa żelazna konsekwencja była dość popularna. Tylko co ona właściwie wnosi? Odmawianie dla zasady uczy dzieci, że konsekwencja jest najważniejsza. Nie można być elastycznym, dostosowywać się do sytuacji, aktualnych warunków, bieżących potrzeb. Brak konsekwencji oznacza porażkę i należy dążyć do niej za wszelką cenę.

Być może takie podejście byłoby wartościowe w świecie, w którym wszyscy są konsekwentni i jak ta przysłowiowa krowa nigdy zdania nie zmieniają. Problem w tym, że to nie jest nasz świat.


W ZGODZIE ZE SOBĄ I WŁASNYMI POTRZEBAMI

Jak wspomina Gosia Musiał w swojej książce „Dobra relacja. Skrzynka z narzędziami współczesnej rodziny”, optymalne wydaje się być odmawianie… szczere. Po prostu. W zgodzie z sobą, własnymi potrzebami. Z pamięcią o tym, że zawsze można zmienić zdanie.

Na przykład wtedy, gdy dzień jest ciężki. Taki w trybie „byle do wieczora”. I ja wiem, że jeszcze jedna bajka włączona córce pozwoli mi odpocząć te dodatkowe 10 minut. Jednocześnie mam świadomość, że limit bajek na dzisiaj się wyczerpał. Czy muszę odmawiać dla zasady?

Nie muszę. Mogę postąpić w zgodzie ze sobą, czyli zmęczoną, zasypiającą na stojąco matką, która desperacko potrzebuje zadzwonić jeszcze raz po Ridera. I to nie będzie klęska wychowawcza. Mogę powiedzieć „Dobrze, widzę że to dla ciebie bardzo ważne. Możesz obejrzeć jeszcze jeden odcinek, a ja sobie odpocznę.”

Inna sytuacja. Dwulatka męczy mnie o malowanie farbami. Ja wiem, że dzisiaj nie mam siły na sprzątanie pomalowanej na czerwono podłogi (zwykle tak kończy się malowanie). Mogę się zgodzić dla świętego spokoju, a potem wkurwiać się, pucując na kolanach ufajdane farbami panele. Przy okazji pewnie jeszcze wybuchnę złością, zrzucając winę za tę całą sytuację na dziecko. Albo mogę odmówić – w zgodzie ze sobą.


UWAGA, ODKRYWAM AMERYKĘ

Dzieci uczą się przez naśladowanie. Widząc, że postępujemy w zgodzie z własnymi potrzebami, nie przekraczając własnych granic, uczą się, że to jest ważne. Potrzeby, granice – te własne i te cudze. Że warto być elastycznym i zawsze można zmienić zdanie.

Przypominam sobie o tym codziennie rano, gdy zwlekam się z łóżka w poszukiwaniu życiodajnej kofeiny. Kiedy córka rzuca mi się na nogi i natychmiast chce się bawić. Czasem ciastoliną, czasem na placu zabaw. Od razu, natychmiast, najpóźniej za 5 minut.

Tymczasem ja chcę zjeść śniadanie i napić się kawy. Wiem, że jeśli tego nie zrobię, prędzej czy później wyleje się ze mnie złość. Człowiek głodny to człowiek zły, wiadomo to nie od dziś. Więc odmawiam, na przykład tak:  „Słyszę, że chcesz się ze mną bawić. Jestem głodna i chcę teraz zjeść śniadanie. Pobawię się z tobą, kiedy skończę posiłek” albo tak „Nie chcę się teraz z tobą bawić. Jestem głodna i potrzebuję najpierw zjeść”.

Kiedyś nie przeszłoby mi to przez gardło. Czułabym się jak matka, która dzieckiem się nie chce zająć (nie, żebym się nim zajmowała jakieś 23 godziny na dobę od kiedy się urodziło). Jakoś mi lżej odmówić dziecku, by powiedzieć „tak” swoim potrzebom, kiedy mam świadomość, że wszyscy na tym zyskają. Bo to też cenna lekcja na przyszłość.

Umiejętność troszczenia się o własne potrzeby – bez lekceważenia potrzeb dziecka – charakteryzuje dobre przywództwo w rodzinie. Daje ono dzieciom poczucie bezpieczeństwa i gwarantuje związek oparty na jednakowym szacunku dla obu stron.
Jesper Juul, NIE z miłości


WAŻNY JEST SPOSÓB, W JAKI ODMAWIAMY

Ważne jest nie tylko to, że odmawiamy, ale też sposób, w jaki to robimy. Kiedy odmawiasz dziecku:

mów o sobie i swoich potrzebach. To najbardziej trafiająca do malucha, zrozumiała komunikacja. „Ja nie chcę, żebyś ty…”, „Nie, nie chcę tego”. Mówienie o sobie w trzeciej osobie – „mama”, „tata” – jest dla dziecka mało przekonujące. Im bardziej osobisty i zdecydowany jest przekaz, tym szybciej potomek dojdzie do odpowiednich wniosków,

nie używaj abstrakcyjnych pojęć. Nie odwołuj się do ogólnie panujących zasad czy norm. „Tak nie wolno”, „Tak się nie robi”. Dziecko zwyczajnie tego nie zrozumie. Bo niby dlaczego tak się nie robi? Za to w mig pojmie, że Ty czegoś nie chcesz. Tak jak i ono może czegoś nie chcieć,

nie zwalaj winy na dziecko. Nie podburzaj jego poczucia własnej wartości. „To twoja wina, przez ciebie nie mogę się zgodzić”. „Nie zgadzam się, bo ty…”. Pamiętaj, że Twoje odmawianie jest o Tobie i Twoich potrzebach. 


ODMOWA BEZ KRYTYKI I PRETENSJI – KILKA PRAKTYCZNYCH PRZYKŁADÓW

Kiedy dziecko znowu przerywa mi podczas rozmowy z mężem, mówię: „Chcę teraz powiedzieć coś tacie. Potem porozmawiam z Tobą”.

Kiedy dwulatka zrywa mi okulary z nosa mówię „Nie, nie chce tego” i zabieram jej okulary. I to też jest okej. Takie „nie” wypowiedziane wprost jest o wiele bardziej zrozumiałe dla malucha niż „Okulary nie służą do zabawy, tak nie wolno.” Podobnie jak pouczająca formułka bardzo pedagogicznym stylu z dawnych czasów „Mama nie chce, żebyś brała jej okulary.”

Możesz powiedzieć „Nie chcę, żebyś wyjmowała teraz ubrania z szafki” zamiast pretensjonalnego „I kto to teraz posprząta?!”

„Chcę, żebyś posprzątała swoje zabawki.” zamiast „Mama będzie się gniewać, jeśli nie posprzątasz. Myślisz, że mama nie ma nic lepszego do roboty, tylko po tobie sprzątać?”.

„Nie pójdziemy na kolejny spacer dzisiaj. Miałam trudny dzień, jestem zmęczona i chcę teraz odpocząć.” zamiast „Mówiłam ci wiele razy, że wieczorem nie wychodzimy na plac zabaw. Daj mi wreszcie święty spokój.”

Na koniec podrzucam Ci jeszcze świetną rozmowę z pięciolatkiem, o której wspominał w swojej książce „NIE z miłości” Jesper Juul:

– Nie Mikołaju, nie chcę się teraz bawić.
– Dlaczego nie?
– Bo wolę pooglądać telewizję, dopóki nie skończą się wiadomości,
– Tato, chodź, pobawmy się!
– Nie, nie teraz.
– Jesteś głupi!
– Mogę zrozumieć, że tak myślisz. Ale teraz chcę obejrzeć wiadomości.

KIEDY MÓWISZ „NIE”, DZIECKU MOŻE SIĘ TO NIE SPODOBAĆ

Tego często boją się rodzice zgadzający się na wszystko dla świętego spokoju. Niezgody dziecka, krzyków, histerii. Pamiętaj, że dziecku wcale nie musi się spodobać to, że mu odmawiasz. Właściwie komu się to podoba? Ja też nie lubię, gdy ktoś mi odmawia.

Maluch słysząc „nie” ma prawo czuć się smutny, rozzłoszczony, zawiedziony i to jest okej. Nie umniejszaj tym emocjom. One są ważne, nawet jeśli nam, dorosłym, wydają się być przesadzone. 

Reakcja dziecka na odmowę bywa silniejsza w rozwojowych okresach nierównowagi, potocznie nazywanych „buntami”. Sławetny bunt dwulatka to dopiero początek tych trudniejszych etapów w pierwszych 10 latach życia. Ich orientacyjny „rozkład jazdy” znajdziesz TUTAJ

Ze względu na swój niedojrzały mózg dzieci nie reagują w sposób racjonalny. Szybko wybuchają złością, a napięcia rozładowują przez ciało (bijąc, krzycząc, rzucając się na podłogę). Więcej o mechanizmach dziecięcej złości dowiesz się TUTAJ

Jeśli chcesz przeczytać o tym, jak reagować i jak wspierać dziecko w przeżywaniu trudnych emocji, przeczytaj TEN tekst.

Chcesz lepiej radzić sobie ze złością i trudnymi emocjami w macierzyństwie? Wypróbuj moje sprawdzone sposoby, które opisałam w ebooku. Zapisz się na listę zainteresowanych, a trzymasz darmowy fragment do przeczytania, a tuż przed startem sprzedaży podeślę Ci kod rabatowy – KLIK

Pisząc ten tekst, korzystałam z informacji zawartych w poniższych książkach/źródłach:

1. „NIE z miłości”, J. Juul, rok wydania 2011, Wydawnictwo MIND.
2. “Dziecko z bliska. Zbuduj z dzieckiem szczęśliwą relację”, A. Stein, rok wydania 2019, Wydawnictwo Mamania.
3. “Dobra relacja. Skrzynka z narzędziami współczesnej rodziny”, M. Musiał, rok wydania 2017, Wydawnictwo Mamania.

To też może Ci się spodobać

1 Komentarz

Marzena 23 lutego, 2022 - 2:16 pm

Czuje ze ten tekst powinnam czytac codziennie rano przed wstaniem z łóżka 😉 super wszystko opisane, tak w pigułce ❤ Dzięki tez za praktyczne przykłady 🙂

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda