Zuza Skrzyńska

Wybuch złości u dziecka – co robić? Jak reagować?

by Zuza Skrzyńska
Złość i ataki histerii

Nie chcę Cię! Nienawidzę Cię!” krzyczy dwulatek. Zaraz potem rzuca się na podłogę i zaczyna walić pięściami w posadzkę, a Ty zastanawiasz się, kiedy sąsiedzi zadzwonią po MOPS. Co zrobić w takiej sytuacji?

Zanim przeczytasz gotowy do wdrożenia schemat postępowania, powiem Ci coś bardzo ważnego.

Może Cię to zszokuje, ale w atakach złości nie chodzi o to, żeby jak najszybciej je zakończyć. Mimo że pewnie nieraz modliłaś się, by w końcu nastała cisza, to… nie ona jest tutaj celem, do którego powinno się dążyć. Dlaczego?

POZWÓL EMOCJOM WYBRZMIEĆ

Złość to jedna z tych mniej pożądanych emocji, ale nadal… jest emocją, a te nie dzielą się na dobre i złe. Na te, które można swobodnie odczuwać i te, które trzeba tłamsić w sobie. Są emocje przyjemne i nieprzyjemne. Każda z nich nas o czymś ważnym informuje. Wszystkie emocje – tak jak części ciała – są nam potrzebne i to nie podlega ani ocenie, ani negocjacji.

Złość ma wyjątkową rolę. Informuje o tym, że potrzeby są niezaspokojone. Złość to też emocja związana z przetrwaniem – ewolucyjnie ma chronić życie i u dzieci włącza się, gdy czują, że coś im zagraża. Nawet jeśli zdaniem nas, rodziców, nie jest to realne zagrożenie.

TEGO LEPIEJ NIE MÓW

Mówienie do dziecka „Przestań krzyczeć”, „I o co znowu jojczysz?”, „Nie przesadzaj, nie ma o co płakać” to dla niego jasny komunikat – nie zależy mi na tym, jak się czujesz. Nie chcę cię wspierać. Masz po prostu dać mi spokój, a emocje schowaj głęboko… do kieszeni.

W idealnym świecie nie używa się powyższych zwrotów. W prawdziwym świecie rodziców wieczne jojczenie i częste krzyki potomka są po prostu upierdliwe. Są uciążliwe. Są wkurzające i często jesteśmy gotowi zrobić wszystko, żeby wreszcie się skończyły. Tuba z musem owocowym, kolejna bajka, banan wprost do buzi, prośby, groźby i szantaże. Kto z nas tego nie próbował?

ZNAJ SWOJĄ ROLĘ

Niestety w dłuższej perspektywie te metody mogą odbić się czkawką. Co prawda dziecko wreszcie zamknie buzię, ale… nie nauczy się radzenia sobie z emocjami. Najpewniej będzie je tłamsić, kumulując napięcia w organizmie, bo… nic w przyrodzie nie ginie.

Trudne emocje, które nie zostały w pełni wyrażone, nie znikają w cudowny sposób. Zmieniają tylko miejsce. Dają o sobie znać objawami somatycznymi – bólami brzucha, bólami głowy czy napięciem mięśni, co z kolei potęguje następne ataki złości. To tylko początek długiej listy możliwych konsekwencji.

Rolą rodzica jest wsparcie dziecka w przeżywaniu trudnych emocji i pomoc w powrocie do równowagi. Dzięki temu kiedyś samo będzie umiało ochłonąć, regulując swoje emocje w podobnej sytuacji. Oznacza to, że mamy niełatwe zadanie do wykonania. Co może nas wesprzeć w jego realizacji?

PAMIĘTAJ, ŻE DZIECKO ŹLE SIĘ CZUJE

Traktowanie (niewłaściwego) zachowania jako niegrzecznego oznacza, że karzemy dziecko. Traktowanie go jak zachowania wywołanego stresem oznacza, że dziecku pomagamy.
prof. Stuart Shanker

Kluczowe w reagowaniu na atak złości u dziecka jest zrozumienie jej źródła. Pewnie czytałaś już o tym TUTAJ i wiesz, że kiedy maluch się złości, to znak, że najzwyczajniej w świecie żle się czuje. Wybuchom złości sprzyjają też niektóre etapy w rozwoju dziecka, na przykład sławetny bunt dwulatka. Ta świadomość pozwala łagodniej podejść do malucha i pomóc mu w powrocie do równowagi.

WYELIMINUJ ŹRÓDŁA STRESU 

Kiedy dziecko wybucha złością, zastanów się nad kontekstem tej złości. Dobrze jest w pierwszej kolejności wyeliminować częste i dość zwyczajne powody, związane z niezaspokojonymi potrzebami na poziomie biologicznym. Dzieci łatwiej wpadają w złość, kiedy są zmęczone i głodne. Podobnie dzieje się, gdy mają za dużo wrażeń, przeszkadza im hałas w galerii handlowej albo są zestresowane pobytem w nowym miejscu.

Dlatego w ataku histerii, spowodowanej podaniem kubeczka w złym kolorze, wcale nie musi chodzić o kubeczek, a o brak drzemki czy pominięcie drugiego śniadania. Czasem przekąska załatwia sprawę, czasem wystarczy wyjść na chwilę z głośnego przyjęcia imieninowego u dziadków.

Niektóre źródła stresu nie są możliwe do wyeliminowania (na przykład płaczące rodzeństwo w wieku niemowlęcym). W takim wypadku warto pracować nad rozładowywaniem napięć na co dzień tak, by wybuchy złości były mniej intensywne i pojawiały się rzadziej. O sposobach na rozładowanie dziecięcych napięć napiszę już niebawem.

CO ZROBIĆ, GDY ZŁOŚĆ JUŻ WYBUCHNIE

Kiedy napięcia skumulują się w maluchu tak mocno, że w końcu z tej chmury… spadnie deszcz, możesz zastosować poniższy plan działania. Przetestowałam go wielokrotnie na mojej pierworodnej, której ataki złości są naprawdę spektakularne.

  1. Zabezpiecz teren.
    Jeśli maluch rzuca się na łazienkowe kafelki, lepiej przenieść go na bardziej miękkie podłoże, np. na dywan. Mnie samej zdarzyło się też podłożyć poduszkę lub rękę pod głowę malucha, który chciał nią uderzyć w twardą powierzchnię.
  2. Jeśli to możliwe, wyeliminuj źródła napięcia.
    Zastanów się, czy maluch nie potrzebuje drzemki, czy nie jest głodny. Pomyśl,
    co jeszcze może go teraz stresować i czy da się to od razu rozwiązać.
  3. Zastanów się, czy jesteś gotowa.
    Zacznij działać wtedy, gdy czujesz się na tyle spokojna, by wspierać dziecko i wziąć jego trudne emocje na klatę. Pamiętaj, że spotkanie z dzieckiem jest o dziecku, a nie o Tobie. Jeśli czujesz, że sama możesz wybuchnąć, spróbuj najpierw ochłonąć. Wyjdź do pomieszczenia obok i spróbuj spokojnie pooddychać (chyba, że trzymasz dziecko, które swoim zachowaniem mogłoby sobie zrobić krzywdę i nie możesz go teraz zostawić). Upewnij się, że Twoje potrzeby są zaspokojone (ciężko zajmować się maluchem w ataku złości mając pełny pęcherz i czując wilczy głód).
  4. Nazwij i zaakceptuj emocje.
    Podejdź do dziecka i powiedz, że widzisz i akceptujesz jego emocje. Na przykład: „Olu, widzę, że czujesz złość/jest ci smutno/przykro/jesteś rozczarowana. Widzę/wiem/czuję, że obejrzenie kolejnej bajki było dla Ciebie bardzo ważne.” Zwykle nic więcej nie trzeba dodawać. Dzieci w największym ataku szału bardzo mało słyszą i może to nie być dobra chwila na dłuższe wywody. Możesz poczekać, aż największa fala złości minie i wtedy odezwać się do malucha. Możesz po prostu być obok, bez słowa. Już sama obecność i towarzyszenie w przeżywaniu trudnych emocji są wspierające.
  5. Nie licz, że dziecko od razu się uspokoi.
    Zazwyczaj po zaakceptowaniu emocji dziecko wybucha bardziej i to naturalna kolej rzeczy. Wie, że je wspierasz i przy Tobie może w pełni wyrazić to, co czuje. To jest punkt towarzyszenia w złości, który mnie osobiście najbardziej rozczarował. Liczyłam na to, że wrzaski wreszcie ucichną i byłam przekonana, że robię coś źle. Dopiero później zauważyłam, że kolejne ataki złości kończą się szybciej, gdy emocje za każdym razem zostaną nazwane i przyjęte bez oceny. Warto pamiętać, że niektóre dzieci nie lubią, kiedy się do nich mówi, kiedy są w emocjach albo dopiero co z nich wyszły i to jest okej. Nie trzeba im się narzucać.
  6. Bądź blisko, spróbuj przytulić.
    Nie każde dziecko w ataku złości da się przytulić. Niektóre nie tolerują w ogóle dotyku i to też jest w porządku. Bądź blisko – siądź obok na podłodze, a kiedy maluch krzyczy „Nie chcę cię tu!” odsuń się nieco dalej. W razie potrzeby wyjdź z pokoju. Poinformuj, że jesteś zaraz obok i w każdej chwili może Cię zawołać albo do Ciebie przyjść.
  7. Poczekaj, aż emocje się dopełnią.
    Dopiero kiedy emocje w pełni wybrzmią, dziecko może prawdziwie wrócić do równowagi. Niektórym zajmuje to pięć minut, innym pół godziny. Cała sztuka polega na tym, by zapewnić wtedy dziecku poczucie bezpieczeństwa i bliskość – taką, na którą pozwoli.
  8. Zrezygnuj lub przerwij, jeśli czujesz, że nie dasz rady.
    Ten punkt nie jest inspirowany żadnym podręcznikiem do psychologii. Dodałam go do planu działania jako mama. Bo będąc mamą wiem, że są momenty w tej złości dziecka, gdzie chcemy wystrzelić się w kosmos. Jeśli czujesz, że nie wytrzymasz – wyjdź. Lepiej wyjść, niż wybuchnąć i zarzucić dziecko własną złością. Możesz wrócić za chwilę, możesz poprosić drugiego dorosłego, żeby wkroczył do akcji. Możesz też po prostu zrezygnować i przy kolejnym „ataku” złości spróbować towarzyszenia dziecku do samego końca. 


NIE SZUKAJ WINNYCH

Kiedy dziecko wpadnie w złość, bo zabrałaś mu zabawkę, którą waliło po głowie młodszego brata, nie używaj słowa „ale”:  „Widzę, że ci się to nie podoba/czujesz złość, ale musiałam zabrać ci tę zabawkę”. Nie obwiniaj dziecka o swoje złe samopoczucie: „Widzę, że zależało Ci na tej zabawce, ale nie krzycz już, bo przez ciebie boli mnie już głowa”.

Dodawanie „ale” oznacza, że tak naprawdę nie akceptujesz emocji malucha, a właśnie o akceptację w tym wszystkim chodzi. Obwinianie o to, że źle się czujesz też nie jest dobrym kierunkiem. Utrwala myślenie „ja się źle czuję i krzyczę, mama się przez to źle czuje, więc nie powinienem pokazywać, że mi źle” i uczy tłamszenia w sobie emocji. Jako osoby dorosłe powinniśmy te wrzaski wziąć na klatę. Jeśli nie czujemy się na siłach, to nie zaczynamy rozmowy. 

Kiedy dziecko ochłonie, warto porozmawiać o tym, co się stało. Możesz powiedzieć: „Widziałam, że było ci źle, kiedy zabrałam ci zabawkę. Zrobiłam to, bo nie chcę, żebyś biła brata. Boję się, że wtedy stanie mu się krzywda. Chciałabym, żebyśmy wszyscy w domu mogli czuć się bezpiecznie”.

NIE BICZUJ SIĘ, JEŚLI SIĘ NIE UDA

Jako mama wybuchowego dziecka powiem Ci, że nie masz się co biczować, gdy czasem pęknie CI przysłowiowa żyłka. Kiedy zarazisz się złością, albo nie dasz rady towarzyszyć dziecku do końca.

To najzwyczajniej w świecie się zdarza. Wspieranie dziecka w trudnych emocjach jest niesamowicie ciężkie. Dla mnie często… wręcz niewykonalne.

Kiedy sami jesteśmy zmęczeni, niewyspani i nie mamy kiedy odpocząć, szybciej popadamy w złość. Zupełnie jak nasze dzieci. Grunt, to mieć tego świadomość i pracować również nad własną złością.

Pamiętaj proszę, że ten tekst nie zastąpi konsultacji z psychologiem dziecięcym.. Jeśli czujesz, że sytuacja wymyka się spod kontroli, skontaktuj się ze specjalistą. To najszybsza droga do wypracowania odpowiednich sposobów reagowania i zaopiekowania emocji, dopasowanych do Ciebie i Twojego dziecka.

Pisząc ten tekst korzystałam z informacji zawartych w poniższych książkach:

1. “Rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 lat”, Ilg Frances L, Bates Ames Louise, Baker Sidney, rok wydania 2018, wydawnictwo: GWP Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
2. “Dobra relacja. Skrzynka z narzędziami dla współczesnej rodziny”. M. Musiał, rok wydania 2017, Wydawnictwo Mamania.
3. „Dziecko z bliska. Zbuduj z dzieckiem szczęśliwą relację”, A. Stein, rok wydania 2019, Wydawnictwo Mamania.
4. „Self-Regulation opowieści dla dzieci. O tym, jak działać gdy emocje biorą górę”, A. Stążka-Gawrysiak, rok wydania 2020, Wydawnictwo Znak.

To też może Ci się spodobać

7 komentarzy

Asia 3 czerwca, 2020 - 6:03 am

Wiesz co w tym wszystkim najbardziej mi się podobało? Że poczułam, że nie jestem sama, że nie tylko ja sobie nie radzę, że to normalne, że musze próbować, nie poddawać się, że wcale nie jestem taka złą matką za jaką się czasami uważam. Złość jest trudna dla nas dorosłych, a co dopiero dla dzieci. Dziękuję za ten tekst.

Odpowiedz
Alicja 4 czerwca, 2020 - 1:11 pm

Na pewno w przyszłości będę wracać do tego tekstu i rad, jednak skąd w tym momencie takie bunty u 11 miesięczniaka? Walenie głową w ziemię, bo nie wychodzimy na dwór… jak sobie radzić teraz ?

Odpowiedz
Zuza Skrzyńska 6 czerwca, 2020 - 1:58 pm

Cześć, u dzieci w wieku 10-11 miesięcy pojawia się chwilowo coś na kształt buntu dwulatka. Potem podobne „objawy” są koło 12 i 15 miesiąca życia. Mija samo, u nas trwało około miesiąca, gdy Ola miała 10 msc. Nie chciała się też wtedy ubierać. Myślę, że taki maluch może jeszcze nie zrozumieć do końca rozmawiania o emocjach, ale zawsze można próbować. Faz rozwoju nie da się przyspieszyć/ominąć, więc pozostaje przetrwać i zapewnić dziecku bezpieczeństwo. Gdy Ola waliła głową w podłogę – podkładałam jej poduszkę albo przenosiłam na miękkie podłoże. U niemowlaka mogą się sprawdzić sposoby związane z odwracaniem uwagi. Zaproponowanie czegoś innego atrakcyjnego w miejsce „utraconej” rzeczy czy braku wyjścia na spacer. Sciskam mocno, wiem, że to potrafią być bardzo trudne dla rodzica momenty :*

Odpowiedz
Zuza 7 stycznia, 2021 - 10:41 pm

Super tekst! Też się teraz zmagamy z podobnymi wyzwaniami choć do 2.5 roku jeszcze kilka miesięcy – chyba że będzie jeszcze gorzej 😉 zastanawiam się tylko co robić w sytuacjach kiedy nie ma czasu na wybrzmienie emocji – bo np śpieszymy się na wizytę u lekarza itp. Czy ustępować zgodnie z życzeniem naszego małego kierownika czy jednak pilnować granic i wykorzystać przewagę siłową np. przy ubieraniu…

Odpowiedz
Beata 14 czerwca, 2020 - 1:25 pm

A mnie mocno interesuje jak sobie radzisz zajmując się dwójką dzieci. Ja mam dwulatka i miesięczną córkę, która okazuje się być z dnia na dzień większą przylepą i śpi praktycznie tylko na mnie (używam też chusty, ale ciężko mi dłużej tak wytrzymać) i jak już ją w miarę uspokoję to zwyczajnie nie mam siły na zabawę z synem. I jest mi z tym źle. Wiem, że powinnam ładować często baterie, ale zwyczajnie nie nadążam. Czy masz jakieś wskazówki? Też dużo czytam w tematach rodzicielskich, ale rady jakie znajduję dotyczą mało wymagających dzieci 🙁

Odpowiedz
Zuza Skrzyńska 22 czerwca, 2020 - 7:08 pm

Hej, ściskam Cię mocno! Byłam w tym samym miejscu. I u mnie sprawdziło się jedynie… odpuszczenie. Odpuściłam zabawę ze starszą na tyle, na ile się dało. Wjechały częstsze bajki na Netflixie. Połóg to jest trudny czas, myślę, że najlepiej wtedy zadbać o siebie. Bo jeśli o siebie nie zadbasz, to i dla dzieci potem nie będzie siły. U nas sytuacja się polepszyła po około 2 miesiącach. Starsza już przywykła, że nie ma non stop mojej uwagi, młodsza trochę się ode mnie odlepiła i zrobiło się lżej. Jeśli coś mogłabym Ci doradzić, to odpuszczenie sobie oceniania się jako mamy :* Dużo ciepłego myślenia o sobie, o tym, że to trudny czas, że każdy się musi na nowo przystosować. No i to też połóg! Starszak nie ucierpi na baraku zabawy z Tobą przez kilka tygodni. Za to Twoje mięśnie dna miednicy, Twoje ciało, które się regeneruje, może mieć potem problem. Postaw siebie na pierwszym miejscu na tyle, na ile się da. I… przeczekaj ten chujowy początek :*

Odpowiedz
Eli 5 maja, 2021 - 1:05 pm

To co piszesz jest dla mnie bardzo wartościowe. Przypomina mi jaka a jest moja rola w złości dziecka – o tym, że to emocja jak każda inna, że syn potrzebuje wsparcia i zrozumienia ale pokazuje też, że każdy może mieć dość. Dzięki!

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda