Zuza Skrzyńska

Skąd w dzieciach tyle złości i czy one nie przesadzają?

by Zuza Skrzyńska
Zrozumieć dziecięcą złość

Dlaczego dzieci wpadają w ataki histerii? Z jakiego powodu tak szybko wybuchają złością? Zrozumienie dziecięcej złości to pierwszy krok do rozpoczęcia pracy z tymi mniej przyjemnymi emocjami.

Pewnie kojarzycie takie sytuacje, gdy dziecko wybucha o tak zwane „byle co”. Kiedy leżący na podłodze pluszak doprowadza je do prawdziwej histerii. Jego miejsce jest przecież na półce obok lalki. Co ciekawe, jednego dnia misiek na podłodze jest problemem na skalę światową, podczas gdy kolejnego dnia dziecko przebiega koło niego całkowicie obojętnie.

ZŁOŚĆ TO WIERZCHOŁEK GÓRY LODOWEJ

Nagłe wybuchy złości to wierzchołek góry lodowej, Wisienka na torcie skumulowanych napięć, które w końcu trafiają na katalizator i znajdują ujście. Łatwo to zrozumieć na… własnym przykładzie. Podam Wam mój i myślę, że niejedna z Was się w nim odnajdzie.

Są dni, kiedy noc nie jest najgorsza. Rano wypiję ciepłą, albo przynajmniej nie odgrzewaną w mikrofali kawę. Zjem śniadanie, umyję zęby i jako tako czuję się gotowa przyjąć ten dzień na klatę. Nawet wszechobecny bałagan za bardzo mnie nie rusza.

Są też dni, kiedy po nocy czuję się połamana jak paralityk i mam wrażenie, że spałam może pięć sekund. Okazuje się, że mój mąż zjadł ostatnie kromki chleba, a że zapomniał o zakupach, to praktycznie nie mam co zjeść na śniadanie. Poranek rozpoczynam od kłótni z wybrankiem życia. Jestem głodna. Zanim zdążę się wysikać, odpowiadam na miliard pytań zniecierpliwionej dwulatki. Jestem zła. Poziom mojej cierpliwości już dawno zjechał do zera. Staram się trzymać w ryzach i wtedy… widzę puzzle rozrzucone na podłodze w salonie. Nie wytrzymuję i wybucham złością. 

NIEZASPOKOJONE POTRZEBY

Czy chodziło mi o puzzle? Nie. Chodziło o niezaspokojone potrzeby. Gdy stres i napięcia zaczynają się nawarstwiać, to w końcu jest ich tak dużo, że uszczelka puszcza i wydostają się na zewnątrz. Identycznie dzieje się z naszymi dziećmi. Jeśli się złoszczą, to znak, że po prostu jest im źle.

DLACZEGO DZIECI TAK SZYBKO I TAK CZĘSTO WPADAJĄ W ZŁOŚĆ

Złość to najbardziej „podręczna” emocja. Nie tylko dla dzieci, zwykle również dla dorosłych. Złość to mechanizm obronny na sytuacji, w której czujemy się zagrożeni. To bardzo pierwotna emocja, ewolucyjnie związana z przetrwaniem.

My, dorośli, mamy na tyle rozwinięte mózgi, by w sytuacjach stresu i potencjalnego zagrożenia zareagować w bardziej dojrzały sposób niż maluchy. Na wieść o braku podwyżki niekoniecznie rozbierzemy się do naga i zaczniemy biegać po gabinecie szefa z dzikim wrzaskiem.

Dziecięcy mózg – zwłaszcza we wczesnym dzieciństwie – jest jeszcze bardzo niedojrzały i działa w całkowicie inny sposób niż nasze dorosłe mózgi. Pojawienie się silnych emocji u dziecka sprawia, że ta bardziej racjonalna część mózgu przestaje działać. Włączają się pierwotne mechanizmy obronne. Jeśli ilość stresorów jest zbyt duża, mózg malucha staje się wrażliwy nawet na najmniejsze sygnały (na przykład na takiego miśka, który leży nie tam, gdzie powinien).

Jak mózg naszej pociechy reaguje, żeby poradzić sobie z sytuacją i rozładować napięcie? Sięga po to, co jest mu dobrze znane, czyli po złość. Dziecko wybucha. Nie współpracuje. Może pojawić się agresja, krzyk czy napad złości. Dzieciaki złoszczą się, żeby dać upust emocjom i powrócić do równowagi. W ten sposób dbają o siebie. 

MÓZG GADZI, SSACZY I RACJONALNY

Warto też wiedzieć, że za emocje odpowiadają te niższe części mózgu, czyli układ limbiczny (nazywany mózgiem ssaczym) oraz tzw. „mózg gadzi”, czyli pień mózgu. Kiedy u malucha pojawiają się silne emocje, kontakt z korą nową – racjonalnym mózgiem, zostaje utracony. Oznacza to, że traci on zdolność myślenia racjonalnego, empatii czy tworzenia związków przyczynowo-skutkowych. Trochę w przenośni, a trochę dosłownie, dziecko się „odcina”. I widać to jak na dłoni w atakach histerii, kiedy dosłownie nic do niego nie dociera. To nie znaczy, że wstąpił w dziecko diabeł, albo że celowo robi nam na złość, urządzając taki pokaz. 

Jego zachowaniem kierują te części mózgu, które u niemowlaków i małych dzieci są najbardziej rozwinięte, czyli mózg gadzi i ssaczy. Bo mózg rozwija się z czasem od dołu ku górze. Najniżej mamy mózg gadzi, potem ssaczy, a na końcu mózg racjonalny, który dojrzewa w pełni dopiero między… 20 a 30 rokiem życia. 

Mózg gadzi ma nas utrzymać przy życiu. Odpowiada za funkcje życiowe. Te, instynktowne, które nie wymagają świadomej kontroli (jak na przykład oddychanie czy sen). Mózg ssaczy, ten emocjonalny, odpowiada za silne emocje – złość czy strach, jak również za budowanie więzi społecznych. Mózg racjonalny jest odpowiedzialny za regulację emocji, empatię, rozumowanie, przewidywanie konsekwencji różnych działań.

To tak w dużym skrócie. Wniosek możemy wyciągnąć taki, że nasze małe dzieci nie są wystarczająco dojrzałe, by radzić sobie z silnymi emocjami samodzielnie. Potrzebują do tego naszego wsparcia i przede wszystkim dużo, dużo zrozumienia. O tym, jak wspierać malucha w trudnych emocjach oraz jak reagować w atakach złości przeczytasz TUTAJ.

ŹRÓDŁA DZIECIĘCEGO STRESU

Cytując klasyka: „Nie łatwo jest być dzieckiem”. Mała Masza w bajce „Masza i niedźwiedź” wydaje się być mądrzejsza niż niejeden dorosły człowiek. Jest też doskonałym przykładem na to, jak wiele stresorów pojawia się w codzienności malucha.

Zgodnie z założeniami metody Self-reg możemy wyróżnić wiele przyczyn dziecięcego stresu, na przykład:

  • stresory w obszarze biologicznym: głód, niewyspanie, zmęczenie, hałas, nadwrażliwość na dotyk, zła dieta, za mało lub za dużo ruchu, kiedy jest zbyt zimno lub za gorąco;
  • stresory w obszarze emocji: przykre emocje, silne emocje, emocje zbyt złożone albo nowe;
  • stresory w obszarze poznawczym: informacje, których dziecko nie rozumie – zbyt abstrakcyjne, podane za szybko lub za wolno, bazujące na nieznanych pojęciach albo zbyt złożone. Wymagają one takiego skupienia, które przekracza możliwości dziecięcego mózgu.

Dobrym przykładem objaśniającym działanie stresorów poznawczych jest reakcja rozzłoszczonego dziecka na pytanie „dlaczego się tak złościsz?”. Zazwyczaj ono samo nie potrafi tego określić. Jest już w stresie, a znalezienie odpowiedzi to dodatkowy i zbyt duży wysiłek. Pytanie o powód złości samo w sobie może być zbyt abstrakcyjne. Szczególnie dla małych dzieci, które nie umieją jeszcze rozpoznawać i nazywać swoich emocji, a co dopiero swobodnie rozmawiać o ich przyczynie.

Pozostałe stresory występują w obszarze społecznym (na przykład bycie ofiarą przemocy, nieumiejętność czytania emocji innych osób) oraz prospołecznym (silne emocje innych osób, poczucie winy czy niesprawiedliwości) jednak w moim odczuciu częściej dotyczą one starszych dzieci.

SKUMULOWANE NAPIĘCIA

Każde dziecko przeżywa okresy wzmożonego napięcia emocjonalnego – na przykład wtedy, gdy pojawia się rodzeństwo. Takie podwyższone napięcie może objawiać się na wiele sposobów, a reakcja jest indywidualna.

Dziecko może stać się bardziej płaczliwe, może krzyczeć zamiast mówić, obgryzać paznokcie, ssać kciuk, bawić się włosami albo łatwo wpadać w złość. Może bić rodziców, rodzeństwo czy kolegów.

Warto pamiętać, że to nie są zachowania „niegrzeczne” i wycelowane z premedytacją w mamę, tatę czy młodszego brata. Często nie jest to nawet sławetna zazdrość o rodzeństwo, ale sposób na radzenie sobie z nadmiernym napięciem i powrót do równowagi.

JAK POMÓC W POWROCIE DO RÓWNOWAGI

Być może zastanawiasz się teraz jak wesprzeć dziecko w regulowaniu emocji. Jak dostarczyć mu nowych strategii radzenia sobie ze stresem. Najłatwiej byłoby wyeliminować jego źródła, ale… nie ma świata, w którym życie toczy się bez stresu.

Napięcie towarzyszy nam i dzieciom na co dzień, a nie każdą jego przyczynę można usunąć (chociaż niektóre dzieci próbują usilnie usunąć z domu młodszą siostrę czy brata). To, co możemy zrobić, to pomóc maluchowi w rozładowywaniu napięć na co dzień. Jest spora szansa, że nie będą się tak często i szybko kumulować, a ataki złości będą rzadsze i mniej intensywnie.

O sposobach na rozładowywanie napięcia u małych dzieci przeczytasz TUTAJ.

Pisząc ten tekst korzystałam z informacji zawartych w poniższych książkach:

1. “Rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 lat”, Ilg Frances L, Bates Ames Louise, Baker Sidney, rok wydania 2018, wydawnictwo: GWP Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
2. “Dobra relacja. Skrzynka z narzędziami dla współczesnej rodziny”. M. Musiał, rok wydania 2017, Wydawnictwo Mamania.
3. „Rodzeństwo. Jak wspierać relacje swoich dzieci”, M. Stańczyk, rok wydania 2019, Wydawnictwo Mamania.
4. „Self-Regulation opowieści dla dzieci. O tym, jak działać gdy emocje biorą górę”, A. Stążka-Gawrysiak, rok wydania 2020, Wydawnictwo Znak.

To też może Ci się spodobać

Dodaj komentarz

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda