Zuza Skrzyńska

Przebodźcowanie dotykiem u mamy – kiedy ciało chce być samo

by Zuza Skrzyńska

Masz czasem tak, że jedyne, o czym marzysz, to… żeby nikt Cię już nie dotykał? Dzieci w progu oddajesz partnerowi, gdy tylko wróci z pracy i zamykasz się w łazience. W strefie tymczasowo wolnej od dziecięcych rączek…

Sama znam to doskonale i myślę sobie, że to zupełnie normalne, jeśli czasami nie masz chęci, żeby ktokolwiek Cię dotykał. Możesz się jednak mocno zdziwić, kiedy jest ona tak silna, że nie jesteś w stanie tolerować położenia ręki na ramieniu czy przytulenia przez bliską osobę. Być może do tej pory to uczucie było Ci zupełnie obce, ale… wiele się zmienia, kiedy pojawia się dziecko.

Spędzającą ze swoim potomstwem dwadzieścia cztery godziny na dobę, zawsze jest ktoś obok (albo na Tobie). Co więcej, dzieci pragną wchodzić z Tobą w kontakt i bardzo często robią to poprzez różnego rodzaju dotyk, niekoniecznie delikatny i subtelny. Po całym dniu takiej stymulacji, naturalną rzeczą jest potrzeba odpoczynku, pobycia samemu lub chociaż w oddaleniu od cudzych rąk.
 

“DAJCIE MI JUŻ WSZYSCY ŚWIĘTY SPOKÓJ!”

Wyobraź sobie taką sytuację. Wieczorem wygodnie rozsiadasz się z partnerem na kanapie, z zamiarem obejrzenia czegoś na Netflixie i zrelaksowania się po całym dniu zabawiania małoletnich. Potomstwo wyjątkowo wcześnie zasnęło, więc chwila jak marzenie. Można by się nawet poprzytulać, przypomnieć sobie, jak to się kiedyś całowało, a nie tylko cmokało naprędce przed wyjściem z domu.

Ty jednak czujesz wyraźną awersję do jakiejkolwiek formy dotyku. Nieważne, że obok Ciebie leży miłość Twojego życia. Mógłby to być równie dobrze Twój idol z nastoletnich lat i nie poczułabyś żadnej ekscytacji. Jedyne, na co teraz stać Twoje ciało, to mimowolne wzdrygnięcie, kiedy partner próbuje Cię objąć. Twoje przedotykane ciało wyraźnie mówi: STOP!

SKĄD SIĘ BIERZE PRZEBODŹCOWANIE DOTYKIEM W MACIERZYŃSTWIE?

Jeśli czujesz, że opisana sytuacja mogłaby być o Tobie, wiedz, że wszystko jest w porządku. Przebodźcowanie dotykiem nie bierze się znikąd! Sama po raz pierwszy spotkałam się z tym pojęciem u Alicji Kost, autorki bloga mataja.pl, która przebodźcowanie dotykiem nazywa „przedotykaniem”.

Możesz nie zdawać sobie z tego sprawy,
ale zajmowanie się dziećmi generuje wiele tego typu impulsów. Doświadczasz ich nie tylko podczas przytulania, bujania czy noszenia malucha.

Z dotykiem związane są też takie czynności, jak:

  • ubieranie,
  • karmienie,
  • usypianie (noszenie, bujanie, głaskanie),
  • emocjonalne reakcje dziecka, np. gryzienie czy kopanie,
  • zabawa.

Pomyśl, co robisz ze swoim potomstwem każdego dnia. Przebierasz je, często wielokrotnie, przy czym nie zawsze udaje się to zrobić w spokoju. Wykręcanie się dziecka, machanie nogami, próby założenia pieluchy w biegu… – na pewno wiesz, o czym piszę. Zajmujesz się również kąpaniem, czesaniem, karmieniem piersią lub z butelki. W ciągu dnia wiele razy przytulasz dziecko, nosisz na rękach, dajesz na siebie wchodzić, koisz w płaczu, a może też śpisz ze swoją latoroślą w jednym łóżku.

Ponieważ maluch nie potrafi jeszcze inaczej wyrażać emocji, często daje im upust właśnie poprzez dotykanie Cię i to nie zawsze w przyjemny sposób. Pojawia się bicie, szczypanie, rzucanie się w tył, napinanie jak struna, gryzienie i tym podobne. Nawet kiedy dzień jest spokojny, i uda Ci się uniknąć podobnych “atrakcji”, to i tak sama zabawa potrafi wygenerować całą masę bodźców dotykowych. Starsze dzieci bawią się w siłowanki, albo robią mamie masaż, a młodsze chętnie czytają książeczki, siedząc rodzicowi na kolanach. 

KIEDY DZIECKO DOTYKA

Co jeszcze przyczynia się do przebodźcowania dotykiem u mam? Jestem pewna, że znasz przynajmniej część z tych zachowań:

  • wykręcanie drugiego sutka podczas karmienia piersią, tzw. „cyckowe radio”,
  • macanie dekoltu, drapanie i szczypanie skóry na szyi oraz karku,
  • “wiszenie na piersi”, kiedy dziecko ma trudny czas lub jest hajnidem,
  • przypadkowe nadepnięcia na rodzicielskie stopy,
  • niezamierzone szarpnięcia za włosy,
  • wkładanie palca w oko czy grzebanie nim w Twoim pępku.

 
BEZ PRZERWY W KONTAKCIE 

Są też dwa wyjątkowe momenty w macierzyństwie, kiedy jesteśmy szczególnie narażone na przestymulowanie dotykiem. Mowa o ciąży i… “tylkomamizmie”. Po pierwsze, oczekując dziecka, na dziewięć miesięcy “wypożyczasz” swoje ciało nowemu człowiekowi, a tym samym chwilowo przestaje ono należeć tylko do Ciebie. To może być naprawdę przytłaczające! Po drugie, bywają trudne okresy, w których nikt poza mamą się nie liczy.

Jesteś wtedy niezastępowalna, co powoduje jeszcze większe narażenie na przebodźcowanie dotykiem. Nie ma możliwości wymienienia się opieką z innym dorosłym, więc siłą rzeczy to Ty jesteś non stop w kontakcie z dzieckiem.

NADMIAR BODŹCÓW TO NADMIAR NAPIĘCIA 

Mając na uwadze wymienione wyżej czynności i zachowania maluchów, przypomnij sobie dzień, w którym czułaś, że nie zniesiesz już więcej dotyku (bardzo prawdopodobne, że ten dzień, to dzień wczorajszy, albo ten, w którym czytasz ten tekst). W końcu, pod wieczór, wrócił z pracy tata Twoich dzieci i pierwsze co zrobił, to Cię dotknął: pocałował, przytulił, chciał okazać bliskość, a w Tobie zaczął wirować wkurw i w końcu wylałaś swoją złość na ukochanego, zupełnie “bez powodu”. Tymczasem powodem mogło być właśnie przebodźcowanie dotykiem. Przestymulowanie.

Pragnienie, żeby wszyscy dali Ci święty spokój i żeby nikt Cię już nie dotykał, wcale nie musi oznaczać znieczulicy emocjonalnej, odtrącania lubego czy niechęci do własnych dzieci. Może mówić o tym, że najzwyczajniej w świecie Twoje granice zostały tak przekroczone, że masz zwyczajnie dość. 

Kiedy masz świadomość, na co i w jaki sposób reaguje Twoje ciało, możesz działać tak, aby tych trudnych momentów w miarę możliwości było mniej. Ja osobiście, podobnie jak miliony matek na świecie, uskuteczniam zamykanie się w toalecie, jak tylko mąż przyjdzie do domu, a w okresach mamozy szukam takich okazji, w których dziecko daje się zająć tatusiowi albo śpi. Wtedy wychodzę z domu i idę przed siebie, w długo wyczekiwanej ciszy. Wieczorna kąpiel we wrzątku również potrafi zdjąć ze mnie napięcie spowodowane przestymulowaniem – warunkiem jest odbywanie tej kąpieli w samotności, bez małoletnich gapiów ;).

Pomagają mi też różne sposoby rozładowywania napięcia na co dzień – także wtedy, gdy maluchy są cały czas pod moją opieką. Listę strategii pomocnych w radzeniu sobie z napięciem możesz pobrać tutaj – KLIK.

Mam nadzieję, że dla Ciebie też będzie pomocna 🙂

PS. Daj znać w komentarzu, czy bliskie jest Ci przebodźcowanie dotykiem. Może masz jakiś swój sposób, który pomaga sobie z nim radzić? Podziel się! Może komuś jeszcze pomoże 🙂


Przeczytaj również:

To też może Ci się spodobać

2 komentarze

Agata 6 lipca, 2022 - 7:14 pm

Świetny wpis. Szukałam właśnie czegoś co był opisywało ten problem. Karmie piersią małego synka i jego dwa lata starszą siostrę. Kiedyś, niedługo po porodzie, przyssali się do mnie obydwoje, a potem doszedł jeszcze mąż żeby się przytulić. Poczułam się tak jakby ktoś wyssał cały tlen z pokoju i każdy kolejny oddech mnie zabijał. Teraz staram się ich karmić oddzielnie żeby nie być już w takiej sytuacji, ale i tak jest mi potwornie ciężkiego bo małego trzeba nosić w chuście cały dzień (albo wyje), a starsza ma teraz mamozę. Od pewnie około pół roku nie mamy z mężem nawet szansy na jakąś bliskość, intymność bo albo jesteśmy tak zajechani że padamy na twarz, albo właśnie kolejny dotyk wzbudza we mnie agresję. No i oczywiście współśpię z dzieckiem (śpi on wtedy najlepiej, najmniej się budzi i ja w związku z tym też jestem w stanie trochę spać i jakoś funkcjonować w trakcie dnia). Tak czy siak – ktoś jest na albo tuż obok mojego ciała praktycznie całą dobę. Czasem mam ochotę krzyczeć z całych sił… Mam nadzieję że Twoje metody na rozładowanie napięcia mi pomogą, bo sytuacja chyba zmieni się tylko z czasem…

Odpowiedz
Ola 2 grudnia, 2022 - 7:07 pm

Pierwszy raz kometuje 'coś’ w sieci, ale ten artykuł jest tak w punkt o mnie, że jakaś turbo siła mnie zmotywowała i uznałam, że muszę napisać. Od jakiegoś czasu obserwuję Twój profil na insta, słuchałam podkastu z Twoim udziałem, 'lajwa’, a teraz trafilam na bloga, bo byłam w sklepie po książkę😉. Po przeczytaniu o wstydzie wysłałam linka mojej sis, z dopiskiem, że m.in. właśnie od takich kobiet czerpię siłę i wsparcie. Dzięki Wam wiem, że nie jestem sama w swoich przemyślenia i przekonaniach… Musiała przejść drogę długą, bardzo wyboistą, wręcz błotną, cały czas w górę i pod wiatr, często w kompletej ciemności , żeby nauczyć się stawiać granicę wewnętrznemu przypierdalaczowi (wybaczcie Te bardziej kulturalne). Teraz wiem, że można żyć inaczej… po swojemu… Tylko jeszcze nie radzę sobie z samotnością w tych trudnych doświadczeniach. Dlatego DZIĘKUJĘ, że dzielisz się swoimi 😊. Dobra robota. Podziwiam i kibicuję 🤗.

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda