Zuza Skrzyńska

Na czym polega zmęczenie decyzyjne u matek?

by Zuza Skrzyńska

Zarówno od matek jak i od ratowników GOPR i managerów oczekuje się, że będą podejmować decyzje o istotnym wpływie na całą rodzinę, zespół czy organizację. Problem w tym, że…

…obowiązki ratowników GOPR czy managerów są brane na poważnie. A matki? Przecież one NIC męczącego nie robią na tym swoim „urlopie”.

 

A jednak! W każdej z wyżej wymienionych ról podejmowanie decyzji występuje stosunkowo często, a decydujący musi mierzyć się z różnymi barierami, których pokonanie wymaga zużycia przez mózg całkiem sporej ilości energii. 


ZMĘCZENIE DECYZYJNE

 

I wtedy wchodzi, całe na biało, zmęczenie decyzyjne. Kiedy podejmuje się jedną decyzję za drugą, mózg i ciało zużywają energię, a dokładniej glukozę. Duże zużycie glukozy równa się mniejszej ilości substancji odżywczych w mózgu. 

 

Gdy jesteśmy na wyczerpaniu, podejmowanie dalszych decyzji jest utrudnione. Wtedy następuje „przełączenie” systemów. W miejsce systemu numer dwa aktywizuje się system numer jeden.

 

System numer jeden, to automatyczny system podejmowania decyzji:

  • nie wymaga zbyt wiele wysiłku,
  • działa szybko, cały czas i poza naszą kontrolą,
  • intuicyjnie podsuwa nam sposoby działania i nie mamy o tym świadomości.

System numer dwa, to refleksyjny system podejmowania decyzji:

  • jego działanie wymaga wysiłku, 
  • pracuje wolniej,
  • można powiedzieć, że to nasze „ja” myślące świadome, wyciągające wnioski.

     

JAKIE DECYZJE MATKI PODEJMUJĄ NA CO DZIEŃ 

 

Na co dzień matki podejmują więcej decyzji, niż mogłoby się wydawać. Część z nich wynika z wykonywania tzw. “niewidzialnej pracy”, bo czasem ciężko jest zauważyć, że to właśnie mamy są menadżerkami wymagającego projektu pt. “rodzina”. 

Ze względu na to, że spędzają lub spędzały więcej czasu w domu, niż partner/ka, bywa, że zostawia im się podejmowanie niemal wszystkich decyzji w sprawach z tą rodziną związanych. 

Może się zdawać, że część z nich, to błahe problemy i zwykłe, codzienne sytuacje. Jednak mózg, tak czy siak, zużywa energię na decydowanie w takich sprawach, jak:

 

  • Kiedy do lekarza?
  • Co na obiad? 
  • Gdzie na wakacje? 
  • Która metoda rozszerzania diety? 
  • Które przedszkole? 
  • Kiedy odpieluchować? 
  • Jaki rozmiar buta? 
  • Która szczepionka? 
  • Jaki prezent na urodziny koleżanki? 
  • Który krem na odparzenia? 
  • Może inny lekarz? 
  • Kiedy kolejna kontrola?
  • Iść teraz na spacer, czy nie?
  • Interweniować, czy dać im samodzielnie rozwiązać problem?

Myślę, że jako mama spokojnie mogłabyś do tej lista dodać przynajmniej kilka kolejnych punktów.

 

PRZYTŁOCZENIE ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ 

 

Im większa odpowiedzialność wiąże się z podjęciem decyzji, tym więcej energii zużywa się w procesie decyzyjnym. 

Matki, zwłaszcza te zajmujące się dziećmi na pełen etat, bez wsparcia partnera bądź partnerki, są takimi osobami, na które nierzadko spada pełna odpowiedzialność związana z opieką nad maluchem.

 

Często też to właśnie matkom pozostawia się nie tylko podjęcie istotnych dla całej rodziny decyzji, ale też zebranie i przeanalizowanie informacji, niezbędnych do ich podjęcia. To naprawdę może być wyczerpujące…

 

„MOGŁAM WYBRAĆ INACZEJ” 

 

Inną placówkę, inną nianię, inny plan dnia, inny sposób rozwiązania konfliktu między dziećmi… i tak dalej. 

 

A co jeśli nie mogłaś? Bo zmęczenie decyzyjne sprawiło, że pojechałaś na autopilocie, gdy zabrakło energii na dogłębne przemyślenia? Może utrudnieniem były niesprzyjające warunki? U ratownika GOPR to śnieżyca, u managera to goniące terminy, a u matki huragan w ludzkiej formie.

Może dołożył się do tego deficyt. Na przykład brak odpowiedniej ilości snu, który wpływa również na decyzje ratownika, menedżera, czy sędziego. 

 

Wybrałaś najlepiej jak mogłaś w danym momencie. Na miarę swoich zasobów i aktualnych możliwości.

 

JAK MĘCZYĆ SIĘ MNIEJ?

 

Im mniej decyzji i informacji do przeanalizowania, tym mniejsza szansa, że pojawi się zmęczenie decyzyjne. Tak, wiem – to brzmi jak banał i/lub coś zupełnie niewykonalnego.

Jednak pamiętaj, że nie chodzi o to, by nagle wypisać się z dorosłości i przerzuć gdzieś odpowiedzialność za dom, pracę, rodzinę itd. Raczej istotne jest, by zastanowić się, w których sferach i w jakim zakresie możemy ułatwić sobie życie, by decydować i męczyć się mniej.

 Co można zrobić, by wesprzeć siebie w zredukowaniu ilości decyzji do podjęcia?

 

  • Można, jak Mark Zuckerberg, codziennie z ubierać się tak samo/w podobne zestawy ubrań), by nie decydować rano o tym, co dziś na siebie włożyć.
  • Można codziennie na śniadanie jeść ten sam rodzaj posiłku (i co jakiś czas go zmieniać na nowy lub wprowadzać drobne modyfikacje).
  • Można planować chociażby posiłki, by nie forsować mózgu codziennymi rozkminami, co dziś będzie na obiad.
  • Można małymi krokami wyrabiać sobie nawyki tak, by pewne czynności wykonywać automatycznie i zostawić sobie więcej energii na bardziej skomplikowane sprawy.
  • Można tworzyć rutynę poranka/dnia/wieczora, która jest możliwa do wdrożenia (wiadomo, że z dziećmi rutyna bywa trudna do zrealizowania w pełnym zakresie, ale warto szukać takiej, która ma rację bytu w Twojej rodzinie).

Na koniec najważniejsze. Naprawdę warto zastanowić się, czy oraz komu możesz oddelegować część decyzji. 


DZIELENIE SIĘ DECYZJAMI

Zapisz na kartce wszystko, o czym decydujesz na co dzień lub o czym wiesz, że będziesz decydować w niedalekiej przyszłości. Potem zastanów się, które z tych decyzji może podjąć ktoś inny, co możesz zawczasu zaplanować czy przeorganizować, żeby sprawy działy się bardziej „z automatu”. 

Przykładowo, możesz pogadać z drugim rodzicem i ustalić, że Ty wymyślasz obiady na te dni tygodnia, a on na pozostałe. Możesz zajmować się wieczorną rutyną, szykując kolację i dzieciaki do snu, a śniadania i rozkminy, w co ubrać potomstwo, zostawić partnerowi, niani czy innemu opiekunowi, którego możesz poprosić o wsparcie.

Co jeszcze? Dbać o swoje zasoby na tyle, na ile tylko się da. Pamiętać o jedzeniu, odpuszczać nadmiar pracy, by wyrwać kilka chwil na codzienny, nawet krótki odpoczynek. 

Może Ci się wydawać, że odpoczywanie i odpuszczanie „po kawałku” nie ma sensu. Bo czy jest sens odpoczywać pięć minut, skoro lepiej byłoby mieć całą godzinę? 

A jednak człowieka, tak jak telefon komórkowy, można ładować na raty i nie jest to jakiś gorszy sposób odzyskiwania energii, więc, dlaczego by nie spróbować? 🙂

Przeczytaj też:


Źródła
 

  • „Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym”, D. Kahneman.
  • „Model Procesu Podejmowania Decyzji (Na Przykładzie Badań Ratowników Górskich)”, K. Mrozowicz,
  • „Menedżer skuteczny. Efektywności można się nauczyć”, P. Drucker.

To też może Ci się spodobać

Dodaj komentarz

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda