Zuza Skrzyńska

Co oznacza bałagan w domu matki?

by Zuza Skrzyńska
balagan

Bałagan w domu matki oznacza to samo, co bałagan w domu ojca – że nikt go nie posprzątał. Najwyraźniej coś innego, co w danym momencie było ważniejsze, zostało wybrane zamiast sprzątania. Na przykład odpoczynek.


SPRZĄTANIE – MOJA LOVE AND HATE RELATIONSHIP

Lubię mieć porządek. Harmonia i ład w otoczeniu wlewają spokój w moje wnętrze. Lubię też sprzątać. Oderwać myśli od wszystkiego i nienawistnie myć podłogę mopem, rozładowując tym samym napięcie. Albo szorować uważnie klozetową muszlę. Wchodzę wtedy w taki trans, że śmiało mogłabym to nazwać medytacją. Nic w tym złego!

Lubię mieć kontrolę. Mam niskie poczucie bezpieczeństwa, zaburzone przez lęk, który przepełniał moje życie od dziecka. Kontrola daje mi poczucie bezpieczeństwa, przy czym kontrola nad bałaganem przychodzi mi łatwiej, niż kontrola nad swoim życiem. Jak posprzątam, to od razu jest efekt. Nadal godzę się z tym, że nie da się mieć całkowitej kontroli nad… wszystkim.

Gdy zostałam mamą, to jakby ktoś mokrą szmatą w pysk mi przywalił. Mimo tego, że moje życie wywróciło się do góry nogami, a rytm dnia i nocy był wyznaczany przez wymagające i kiepsko śpiące dziecko, nadal wymagałam od siebie porządku. Czułam, że jako mama nie mam kontroli nad niczym. Że zawiodłam, bo moje dziecko płacze i nie chce spać. Że nie ogarniam najprostszych mamowych spraw, a mówią: „to tylko kwestia dobrej organizacji”.

Bywało tak, że sprzątałam za wszelką cenę. Kosztem snu, kosztem czasu, jaki mogłabym spędzić z rodziną, ze znajomymi oraz z samą sobą. Czy byłam dzięki temu szczęśliwsza? Nie.

W końcu zorientowałam się, że stałe napięcie i brak możliwości rozluźnienia się, a nawet zaśnięcia, kiedy porządek nie jest idealny, to nie norma, tylko problem mojej głowy. Niskie poczucie własnej wartości (myślałam, że dopiero będąc perfekcyjną panią domu będę coś warta), niezdrowy perfekcjonizm (m.in. dzięki dorastaniu w rodzinie dysfunkcyjnej), jak również nerwica.

Nauczyłam się osiągać spokój innymi sposobami niż sprzątanie. Bałagan przestał powodować we mnie napięcie.

Jeśli lubisz mieć posprzątane, to nie znaczy, że coś jest nie tak. Jeśli jednak natrętna kontrola i niepohamowane pragnienie idealnego porządku uprzykrza Ci życie, to wiedz, że tak być nie musi. A bałagan nie świadczy o tym, że jesteś gorsza od innych, że nic w życiu nie znaczysz, że mąż Cię porzuci, że jesteś kiepską matką, córką, człowiekiem. Jesteś w porządku. Naprawdę!


BAŁAGAN OZNACZA, ŻE DOKONAŁAŚ WYBORU

To, jak bardzo masz (albo nie masz) posprzątane, nie definiuje Ciebie jako matki, kobiety, człowieka w ogóle. Bałagan wcale nie oznacza, że:

  • kiepska z Ciebie żona, matka, pani domu,
  • mąż Cię porzuci, bo nie ogarniasz,
  • wszyscy dają radę, tylko Ty nie umiesz idealnie połączyć pracy zawodowej i/lub pracy w domu z ogarnianiem domu, dzieci, zdrowia domowników itd., a „przecież wszystko to sprawa organizacji!”.


CO NAJGORSZEGO MOŻE SIĘ WYDARZYĆ, KIEDY NIE POSPRZĄTASZ NA BŁYSK?

  • teściowa przestanie Cię odwiedzać?
  • matka się Ciebie wyrzeknie?
  • mąż porzuci Cię dla kobiety, która jest pracownikiem roku w firmie sprzątającej?
  • ludzie Cię ocenią? Nawet jeśli, to co z tego? Jaki to ma wpływ na Twoje życie?

A co się może wydarzyć, jeśli dla odmiany:

  • podczas drzemki dziecka odpoczniesz, zamiast składać pranie?
  • obejrzysz wieczorem serial, zamiast znowu myć podłogę?
  • pobawisz się z dziećmi na luzie i bez spiny, że zaraz musisz iść sprzątać albo że zabawki znowu porozrzucane?


„SPRZĄTAM, ŻEBY DOBRZE OPIEKOWAĆ SIĘ DZIEĆMI”

Zdarza się tak, że sprzątanie, również to natrętne, uważamy za najlepszy sposób zaopiekowania się bliskimi. Czasem takie wzorce wynosimy z domu, w którym nasza mama czy babcia przede wszystkim sprzątała, bo „w domu musi być czysto”, a jeśli nie jest, to „nie mogę patrzeć na ten bałagan” i „musicie mnie znowu denerwować porozrzucanymi zabawkami?”.

Może (chociaż nie musi) być tak, że sprzątamy, żeby nie zaopiekować się sobą. Bo wierzymy, że nie jesteśmy tego warte, nie zasługujemy na to albo paraliżuje nas lęk – ten już czasem niezdrowy. Przed odrzuceniem. Sprzątaniem próbujemy sobie zasłużyć na miłość, bo „nikt nie chce żony bałaganiary”.


JAK MYŚLISZ, CZEGO BARDZIEJ MOGĄ POTRZEBOWAĆ MALUCHY?

  • Czasu z rodzicami w kontakcie i uważności czy rodzica w napięciu i stresie, bo jest nieposprzątane?
  • Względnie wypoczętej mamy z dobrym humorem czy podłogi wypucowanej codziennie na błysk?
  • Autentycznych, nieidealnych rodziców i równie nieidealnej codzienności czy życia w idealnie wysprzątanej bańce i przekonaniu, że musi być perfekcyjnie?
  • Nauki, że własne potrzeby też są ważne i że warto je zaopiekować w pierwszej kolejności przed sprzątaniem czy przekonania, że własne potrzeby są na samym końcu?

„SPRZĄTAM, ŻEBY MIEĆ KONTROLĘ”

Kontrola daje poczucie bezpieczeństwa. Ono może być zachwiane, jeśli brakowało nam go w dzieciństwie. Na przykład wtedy, gdy nasza rodzina była dysfunkcyjna – m.in. taka, w której występuje:

  • przemoc fizyczna i/lub psychiczna (obrażanie, wyśmiewanie, zastraszanie, wzbudzanie poczucia winy),
  • nadużywanie alkoholu/inne uzależnienia, jak również pracoholizm,
  • brak zaufania, rozmów, wyjaśnień, ignorowanie potrzeb domowników oraz ich emocji,
  • toksyczni rodzice, toksyczna relacja między rodzicami,
  • nadopiekuńczość, nadmierna kontrola i wyręczanie dziecka we wszystkim.

Nie wszystkie z tych dysfunkcji muszą się pojawić.

W DOMU PORZĄDEK, W GŁOWIE BAŁAGAN

Kiedy w głowie mamy bałagan, czasem odwracamy od niego uwagę, zamiast się nim zająć. Skupiamy się na sprzątaniu, by odwrócić myśli od nieprzepracowanych traum, doznanych krzywd, niezamkniętych i niewyjaśnionych spraw. Trudnych relacji. Niskiego poczucia własnej wartości. Tkwienia w toksycznym związku.

Sprzątanie daje wrażenie kontroli. Jest łatwiejsze niż rozwiązywanie problemów.

„Mam chujowe życie, ale przynajmniej blat czysty”.

„Jestem nieasertywna i nie wierzę w siebie, ale przynajmniej pranie udaje się wyprasować”.

„Nie potrafię zakończyć toksycznego związku, ale umiem kontrolować bałagan. Przynajmniej tyle”.

„Mam niskie mniemanie o sobie, ale przynajmniej mam większy porządek. Nie to, co bałagan u Aśki! Ja bym tak nie mogła”.


JAK PRZESTAĆ ŻYĆ MIĘDZY MOPEM A ODKURZACZEM?

Jeśli chęć utrzymania (idealnego) porządku uprzykrza Ci życie, warto przepracować taki niezdrowy perfekcjonizm. Jeśli sprzątasz natrętnie, nie radzisz sobie z perfekcjonizmem i chcesz podnieść komfort swojego życia, możesz pomóc sobie, np. korzystając z psychoterapii.

Czy każdy potrzebuje terapii? Nie każdy. Myślę sobie, że wiele niewspierających przekonań dotyczących roli kobiety i matki w życiu rodziny sukcesywnie utrudnia nam odpoczynek i sprawia, że zbyt wiele od siebie oczekujemy. Czasem już sama tego świadomość pomaga nam odpieprzyć się od siebie. Również wtedy, kiedy w domu jest bałagan, a jedyne, na co mamy siłę, to… minimalizowanie strat. 

O strategii minimalizowania strat przeczytasz TUTAJ.
Jak przestać robić sobie wyrzuty i przerwać dowalanie sobie samej w myślach? Zobacz TUTAJ

Pisząc ten tekst korzystałam z własnego doświadczenia oraz informacji zawartych w książkach:
1. K. Tokarz-Laska, „Najpierw głowa, później dom”, Kraków 2020.
2. E. Herzyk, „Dorosłe Dziewczynki z rodzin Dysfunkcyjnych”, Gdynia 2019.

To też może Ci się spodobać

Dodaj komentarz

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda